5/14/2014

Pomysłowość złodziei. część.2

Pewnie zadajecie sobie pytanie czy to co piszę jest prawdą, tak to zdarzyło się naprawdę, napiszę Wam też odpowiedź na nie postawione pytanie czy ochrona kradnie?. Tak, jest to dość częste stwierdzenie i nawet udokumentowane w policyjnych notatkach. Nie można wszystkim tego za rzucić ale są takie osoby, przeważnie trochę na wyższych stołkach, dlaczego? Bo wielu myśli że im się upiecze, że nikt tego nie zauważy, że przecież szefa ochrony nie wolno sprawdzać. I tak niestety jest, jest też inaczej że w jednej firmie x, ci powiedzmy szefowie zostali złapani i udokumentowane im było wyniesienie czegoś ze sklepu ale kto byłemu koledze np. policjantowi nabruździ w papierach, taki szef odchodzi z pracy i przenosi się do innego sklepu, firmy i tak kółko się zamyka. Wynoszę też ci zwykli pracownicy ochrony ale tych zazwyczaj szybko się łapie i on lub ona niestety nie przechodzi do innej firmy z czystymi papierami tu zazwyczaj kończy się ich kariera bo kogoś trzeba poświęcić. To tyle by nie zanudzić, a poniżej kolejne wpadki "złodziei".

Ten sam wielki hipermarket i dziwny mężczyzna w długim prochowcu dość obszernym, ten klient to zawodowiec przyjechał na "występy" z innego miasta po monitor komputerowy. Tak, też byliśmy w szoku jak można monitor komputerowy wynieść, można i tylko przypadek i ostrzeżenie z innego miasta że kradną takie monitory. Zabezpieczaliśmy owe monitory przed kradzieżą specjalnymi paskami które działają na bramki antykradzieżowe, jeden pasek wpadł niechcący do środka za obudowę, nie próbowaliśmy go wyciągać bo trzeba by było go rozkręcić, więc tak zostawiliśmy. Przypadek sprawił iż uf klient właśnie ten monitor postanowił zabrać i wyjść bramkami bez zakupów, wcześniej  sprawdzając czy niema zabezpieczeń i widoczne ściągnął. Wychodząc pech bramki zapiszczały i klient został zatrzymany, stąd wszystko wiemy.
W tym samym markecie miałam przykry wypadek podczas pościgu za uciekającym klientem skręciłam sobie nogę w kolanie ale pracowałam nadal poruszając się o kulach, to dopiero była nie zła przykrywka na pracownika ochrony kto by się spodziewał ochroniarz o kulach. A jednak, stoję sobie na stoisku z narzędziami elektrycznymi i stoi obok mnie klient o lasce z plecakiem który dziwnie się rozgląda i na moich oczach wkłada wiertarkę do plecaka, zauważył że to widziałam zapytał mnie czy ma też coś mi wynieść  -bo tu pani kochana wszystko można wynieść nikt tu nie pilnuje, uśmiechnęłam się( nikt a ja to co?) i poprosiłam o podobne urządzenie. Umówiłam się z panem że poczekam przy wyjściu z marketu a w wcześniej po informowałam kolegów o owym kliencie, jakie było jego zdziwienie że jednak nie można wynieść ze sklepu.

Nie tylko biedni klienci wynosili towar ze sklepu nie płacąc za niego byli też klienci na wysokich stanowiskach,policjanci, bogaci którzy pchali przed sobą pełne wózki zakupów na duże sumy a w torebkach mieli np kremy do twarzy za 50 zł, nie zapomnę właśnie takiej klientki była to pani dyrektor pogotowia ratunkowego, przy zatrzymaniu takich klientów zawsze były problemy wielka awantura, wyzwiska, groźby że juro już tu nie pracujemy. Jaki już wyszło że owa pani ma krem w torebce za który nie zapłaciła wtedy rozmowa zaczyna być inna. Czy możemy tego nie zgłaszać na policje, czy możemy to zatuszować, że ona za to zapłaci. Nie szliśmy na żadne układy i według procedur zgłaszane było na policję. Zawsze przy takich zatrzymaniach strasznie się bałam czy wzrok mnie nie mylił, czy moje przeczucie nadal działa i faktycznie dany klient miała nie zapłacony towar w torebce, w kurtce i za każdym razem musiałam przekonywać szefa że faktycznie dany klient ma ten towar, nieraz pomagały mi przy tym kamery ale nie zawsze.                                              

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz